Ceny paliwa: między rynkiem, chciwością fiskusa a politycznym sterowaniem
autor: Arkadiusz Kopeć
21 lipca 2025

Absolutną podstawą współczesnej gospodarki jest ropa naftowa. Dzisiaj poświęcimy uwagę najważniejszym spośród dziesiątków tysięcy jej zastosowań, czyli paliwom. Konkretnie zaś – ich cenom obowiązującym w Polsce. Nie zawsze bowiem rozstrzygają o nich czynniki rynkowe. Niejednokrotnie decydujący głos chcą mieć politycy.
Z czego składa się cena paliwa?
Na koszty zakupu paliw składać się powinny cztery główne czynniki:
- Cena ropy naftowej na światowych rynkach – chodzi o kontrakty na ropę WTI i Brent;
- Kurs dolara, czyli wartość złotówki wobec waluty amerykańskiej – ropa naftowa jest wyceniania na światowych rynkach na podstawie USD, w ramach tzw. petrodolara;
- Koszty własne, tj. infrastruktura, utrzymanie sieci dystrybucji, wynagrodzenia pracowników, a także marża, czyli zysk;
- Podatki, które oscylują pomiędzy 40 a 50% finalnej ceny na stacjach. Chodzi przede wszystkim o akcyzę, VAT oraz pozostałe narzuty, m.in. opłatę paliwową czy od 2027 roku – także ETS2.
Bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie; czy posiadamy samochód, czy też wystarcza nam komunikacja zbiorowa i rower, ceny paliw mają bezpośredni wpływ na nasze wydatki. Nawet jeśli mieszkamy w dobrze skomunikowanym mieście, musimy dokonywać zakupów. Jedzenie, ubrania, przedmioty użytku codziennego, wreszcie sprzęty gospodarstwa domowego – wszystko to, czego potrzebujemy na co dzień, nie pojawia się w sklepie ot tak – trzeba je tam przywieźć: chleb z piekarni pod miastem, ubrania z fabryki położonej często setki, jeśli nie tysiące kilometrów stąd. Elektronika wyprodukowana na Dalekim Wschodzie, nawet samochody.
W przypadku pieczywa sytuacja jest dość prosta: piekarnia na obrzeżach miasta produkuje chleb, ten ląduje w samochodzie dostawczym i zostaje dowieziony do sklepu. Jednak w odniesieniu do bardziej zaawansowanych produktów, szczególnie technologicznych, sprawa wygląda zgoła inaczej: najpierw towar jest wywożony do najbliższego portu z fabryki, najczęściej w Chinach, Wietnamie czy podobnym państwie. Zużywamy paliwo. Następnie transport trafia na olbrzymi kontenerowiec, którego silniki spalają mazut – ciężką i niebezpieczną dla środowiska substancję, powstającą jako odpad z przetwórstwa ropy. Z portu docelowego, ciągniki siodłowe (tzw. TIR-y) zawożą produkty do magazynów, a z tychże trafiają one do sklepów pojazdami dostawczymi. Podsumowując, czego byśmy nie nabywali jako konsumenci, najpierw musi to zostać dostarczone do sklepu, kosztem mniejszej lub większej ilości paliwa.
Podatek od kampanii wyborczej
Jak zaznaczono wcześniej, na koszt oleju napędowego, benzyny czy gazu LPG powinny składać się cztery główne czynniki. No właśnie – powinny, ponieważ niestety dochodzi jeszcze piąty z nich, to jest polityka.
Gdyby nie ona, teoretycznie można by pokusić się o miarodajne szacunki ceny, którą muszą zapłacić kierowcy: wystarczyłoby przemnożyć kwotę, jaką hurtowy odbiorca surowca wydaje na każdą baryłkę (ang. barell, jednostka uznana w przemyśle petrochemicznym i oznaczająca 149 litrów) przez kurs dolara oraz dołożyć koszty przetwórstwa (mniej więcej stałe) i podatki (które również nie ulegają gwałtownym zmianom). Jednak gdy przyjrzymy się wahaniom cen na polskich stacjach, okazać się może, że te nie mają zbyt wiele wspólnego z powyższym schematem.
W Polsce, gdy ceny ropy na światowych rynkach rosną, na stacjach paliw szybko idą w górę, czasem nawet w ciągu 48 godzin. Ale gdy giełdowa wartość tego surowca spada, obniżki w handlu detalicznym pojawiają się z opóźnieniem, nawet po 1 – 2 tygodniach. Taka polityka budzi wątpliwości, ponieważ dostawy zamawiane są z wyprzedzeniem, a rafinerie mają je zakontraktowane od kilku dni do kilkunastu tygodni naprzód. PKN Orlen, jako „narodowy” koncern paliwowy, odgrywa kluczową rolę. Tego rodzaju przedsiębiorstwa mogą manipulować cenami, aby zarabiać więcej.
Co działo się z cenami paliw w Polsce w latach 2022-2023?
W 2022 roku Orlen utrzymywał wysokie ceny hurtowe, co przełożyło się na rekordowe zyski, wynoszące kilkadziesiąt miliardów złotych. Nie można przy tym pominąć faktu, że w tym samym roku wybuchł za naszą granicą zbrojny konflikt, a Polska była krajem najbardziej zaangażowanym w pomoc broniącej się Ukrainie. Oprócz masowych dostaw sprzętu i amunicji, oznaczało to również ogromne transporty paliw na front. Jednak rząd Mateusza Morawieckiego, zamiast przyznać wprost, że z kieszeni kierowców finansuje paliwo dla ukraińskich czołgów, wybrał prymitywną propagandę, czego efekty mogliśmy obserwować na billboardach:
Źródło: wyborcza.biz
Zaznaczmy: intencją tego artykułu nie jest ocena zasadności działań rządu, zwłaszcza w kontekście polskiej racji stanu. Faktem jest jednak, że polski kierowca sfinansował wtedy nie tylko dostawy paliw na front, ale również rekordowe zyski Orlenu:
Źródło: gurufocus.com
Jak widać powyżej, w 2022 roku przychody koncernu wzrosły ponad dwukrotnie (ze 131 do 281 mld PLN), natomiast zyski – prawie czterokrotnie (z 11 do 39 mld PLN). Sytuacją tą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), jednak nie stwierdził on naruszeń. Być może uzasadnieniem tych wzrostów jest przejęcie Lotosu przez Orlen, z drugiej strony jednak, większy wolumen zakupów surowca powinien wskazywać na spadek, a nie wzrost cen paliwa.
Z kolei latem 2023 roku, przed wyborami, Orlen sztucznie obniżał ceny, mimo rosnących globalnych cen ropy. Takie działania po dziś dzień budzą kontrowersje, a ówczesna opozycja oskarżała koncern o manipulację dla celów politycznych.
W tym momencie warto odwołać się do danych historycznych. Poniższy wykres przedstawia notowania ropy Brent (linia niebieska, prawa skala) oraz kurs dolara w przeliczeniu na złotówki (linia czerwona, lewa skala):
Źródło: tradingview.com
Po przeliczeniu kursu, notowania baryłki ropy kształtują się w sposób następujący:
Źródło: tradingview.com
A tak oto wyglądały ceny paliw na polskich stacjach:
Źródło: ewgt.com
Naszą uwagę powinny zwrócić przede wszystkim dwie rzeczy:
Po pierwsze, w momencie pisania tego artykułu, cena baryłki kształtuje się na poziomach bardzo podobnych do tych ze stycznia 2020 roku (czerwona linia na wykresie). W tamtym okresie, cena paliwa na stacjach wynosiła pomiędzy 5,00 a 5,20 PLN za litr. Obecnie, mimo iż baryłka kosztuje niemal tyle samo co wtedy, paliwo na stacji jest 20 – 30% droższe!
Po drugie, warto zwrócić uwagę na rozjazd cenowy pomiędzy benzyną 95 a olejem napędowym (ON) czyli paliwem diesla (czarne strzałki). Mimo iż zazwyczaj ich ceny oscylują na podobnych poziomach, to w szczytowych momentach różnica pomiędzy nimi potrafiła wynosić ponad 1 zł za litr. W tym momencie warto zaznaczyć, że większość ciężkiego sprzętu wojskowego (czołgi, kołowe transportery opancerzone, haubice etc.) najczęściej napędzana jest silnikami dieslowskimi.
Czy zwiększona marża Orlenu uzasadnia obecne ceny paliw?
Nie do końca. Poniższy wykres prezentuje marże PKN Orlen za lata 2018 – 2024.
Źródło: tradingview.com
O ile marża utrzymywała się na rekordowych poziomach w latach 2021 – 2023, to już za poprzedni rok była najniższa od dawna. Należy pamiętać, że w międzyczasie wzrosły podatki, w tym akcyza i opłata paliwowa (co jest o tyle absurdalne, że ta ostatnia aktualizowana jest o wskaźnik inflacji, a ten zależy m.in. od… cen paliw). Otwartym pozostaje pytanie, o ile zwiększyły się koszty produkcji paliwa.
Pozostaje również kwestią nierozstrzygniętą, na ile wzrosły koszty przetwórstwa paliw, w związku z partycypacją Polski w systemie ETS (ang. European Transmission System, Europejski System Emisji). Wszak przemysł petrochemiczny należy do tych bardziej energochłonnych.
Kolejny haracz dla UE
W porównaniu do tego, co nas czeka w przyszłości, powyżej opisane mechanizmy mogą jednak okazać się i tak stosunkowo niewielkim problemem.
Od 2027 roku Unia Europejska wprowadzi nowy system ETS2, który obejmie emisje CO2 z transportu drogowego i budynków. Firmy będą musiały kupować pozwolenia na każdą tonę dwutlenku węgla wytwarzanego poprzez spalanie paliw. To zwiększy koszty dla firm paliwowych, a one prawdopodobnie przeniosą te obciążenia na konsumentów, co spowoduje podniesienie cen. Dla Polski wpływ może być szczególnie duży. Raporty wskazują, że nasz kraj został zaliczony do grupy pięciu największych emitentów (z Niemcami, Włochami, Francją i Hiszpanią), których łączny udział wynosi 70% CO2 objętego mechanizmem ETS2.
Ceny paliw w Polsce są wynikiem złożonych mechanizmów, w tym manipulacji cenami przez Orlen, a także kursu dolara, wysokich podatków i przyszłych regulacji takich jak ETS2. Konsumenci powinni być świadomi tych czynników, aby lepiej rozumieć zmiany cen i ich potencjalny wpływ na nasze budżety domowe.
System ETS2 wchodzi w życie w 2027 roku. Jednocześnie należy pamiętać, że jest to rok wyborów parlamentarnych w Polsce. Czy znowu doświadczymy „cudów na Orlenie”? Czas pokaże.

Włączamy myślenie:
100 Argumentów Przeciwko Zielonemu Ładowi
Poznaj fakty o polityce klimatycznej UE w formie mini-kompendium na temat Europejskiego Zielonego Ładu. Z tą publikacją obudzimy tysiące Polaków i zatrzymamy najbardziej szkodliwe zmiany!